Skandale akwarystyczne

Jacek Krawczyk

 

Do napisania poniższego artykułu skłoniły mnie tematy poruszane na forum użytkowników witryny internetowej firmy ,,Tropheus Tanganika,,.

Mam nadzieję, że po wnikliwym przeczytaniu i wyciągnięciu wniosków da on czytelnikom wiele do myślenia .

Aby zrozumieć zaistniałe zdarzenia, musimy się cofnąć do lat 80. W latach tych następuje przełom w zainteresowaniu rybami pochodzącymi z naturalnych odłowów. Jak grzyby po deszczu na rynku niemieckim rozwijają się firmy posiadające w swych ofertach przeogromną gamę różnych rodzajów ryb afrykańskich.

Coraz częściej pojawiają się artykuły o nowych gatunkach oferowanych przez firmy handlowe. Specjalistyczne czasopisma zacierają ręce ciesząc się z wielostronicowych reklam, następuje zwiększenie nakładów, zyski płyną. Domy rybne /bo tak są często nazywane potocznie/ zapewniają o naturalnym pozyskaniu tych ryb ze środowisk naturalnych.

Na koszt importerów wysyła się dziennikarzy /pasjonatów/, aby mogli to udokumentować.

W świecie akwarystyki pojawiają się nowe nazwiska. Na koszt tych samych importerów buduje się bazy noclegowe, lotniska, tworzy zaplecza .

Mija parę lat i do zamkniętych środowisk akwarystycznych powoli docierają informacje o dziwnych firmach powstających na obrzeżach jezior Afrykańskich.

Jest rok 1994, jedno z czasopism /Aquaristik aktuell/ wysyła swego dziennikarza /Harald Kirschnowski/ do udokumentowania metod połowu ryb nad jeziorem Malawi.

Jakże duże zdziwienie wycisnęło się na twarzy wielu akwarystów, gdy zamiast sielankowego widoku tubylca poławiającego ryby na tle przepięknych widoków jeziora, dziennikarz redaguje artykuł o ,,supermarketach”.

W artykule tym na zdjęciach widzimy setki dużych zbiorników betonowych umiejscowionych na świeżym powietrzu, w których trzymane są ryby. I nikogo by to może tak nie poruszyło, gdyby nie jedna fotka, która ,,przemknęła ,,do druku”. A na fotce tej widzimy pracownika w koszulce firmowej znanej do dziś renomowanej firmy. Za jego plecami rozpościera się widok jakby nie pasujący do naszych wyobrażeń o odłowie ryb. Setki małych zbiorniczków… Może kwarantanna przed wysyłką? Można by było tak to wytłumaczyć, gdyby nie fakt, że na drugim planie tej fotografii mamy wyraźnie widoczny dziwny przyrząd będący w akwarium. Bardzo szybko akwaryści domyślili się, że jest to najprostszej konstrukcji inkubator, tak prosty w swej konstrukcji, że może być używany do ,,ziarenek,, jak i ikry drobnej .

I zaczęło się… Listy do redakcji, następne artykuły i następne tłumaczenia. W latach 1995-96 pojawiaj się nawet artykuły niejednokrotnie sygnowane przez autorytety w tej dziedzinie, że to nawet lepiej, że fakt fermowej hodowli tych ryb ma miejsce to zaleta bo…..ochrona naturalnych zasobów, środowisko to samo, materiał genetyczny nie skażony. Nie będę tych wypowiedzi komentował – pozostawiam to czytelnikom tego artykułu.

Po dokładnej analizie przytoczonych faktów nasuwa się następujące pytanie – jak to możliwe, że przez tyle lat różne sławy świata akwarystycznego raczyły nas tak pięknym artykułami, zdjęciami, cały czas przemilczając trwający proceder???

Musimy sobie zdać sprawę, że pierwsze zaplecza noclegowe, miejsca bezpieczne, zostały stworzone prze firmy oferujące nam te ryby do sprzedaży. Jeśli poczytamy o sytuacjach politycznych i gospodarczych krajów mających dostęp do linii brzegowych ,,naszych jezior ,, przekonamy się, że niejednokrotnie najważniejszym czynnikiem przebywania tam jest zabezpieczenia sobie ochrony.

Pierwsze artykuły mówiące o warunkach środowiskowych, rodzajach i odmianach były inicjowane przy wykorzystaniu zapleczy tych właśnie firm handlowych. Z faktu tego zresztą nie robiło się tajemnicy .

Wnioski proszę wyciągnąć samemu.

Ja dodam tylko od siebie radę akwarysty dla akwarystów . Zamawiając rybę z odłowu zawsze szukam firmy bardziej rodzinnej , małej, niż molocha handlowego mającego w swej ofercie wszystko do wyboru. Firmy, która bazuje na raczej znajomościach własnych, niźli na układach u ,,mocnych,, Europy.

I może zapłacę za ta rybę znacznie więcej , ale będę miał pewność że została odłowiona z jeziora a nie z betonowej wanny stojącej obok niego .

Jacek Krawczyk