Praktyczne zasady aklimatyzacji i kwarantanny ryb oraz „mieszanie biologii”

Praktyczne zasady aklimatyzacji i kwarantanny ryb

 

Dr Marta Mierzeńska, www.tropheus.com.pl

 

Motywem do napisania tego artykułu była chęć podzielenia się moimi doświadczeniami i spostrzeżeniami z aklimatyzacji i kwarantanny ryb. Czytając liczne fora, słuchając wypowiedzi akwarystów doszłam do wniosku, że podstawowe zasady, którymi powinien kierować się każdy akwarysta są nadal są pomijane. Efektem podstawowego braku wiedzy o tych zagadnieniach są niestety choroby ryb i ich śnięcia.

 

Co to jest „mieszanie biologii”

Jednym z elementów prawidłowej hodowli/chowu powinno być unikanie łączenia obsad z różnych akwariów czy wpuszczania świeżo zakupionych zwierząt do zarybionych wcześniej zbiorników. Takie działania powodują, że niweczona jest równowaga pomiędzy czynnikami patogennymi a organizmem ryby. Trzeba pamiętać, że każdy organizm wytwarza odporność na konkretne grupy wirusów, szczepy bakterii czy inne mikroorganizmy. Opracowana w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku i opisana przez prof. dr hab. Kazimierza Stegmana z Katedry Rybactwa SGGW w Warszawie zasada tzw. stałych nurtów hodowlanych, opiera się na twierdzeniu, że obsady z tego samego zbiornika, mają zawsze te same (lub podobne) czynniki chorobotwórcze, które dla ryb wyhodowanych w tych warunkach nie są szkodliwe, gdyż ich organizmy wytworzyły swoistą odporność na znane im patogeny, co najwyżej mogą być ich nosicielami. Jednak te zabezpieczenia nie funkcjonują, jeśli ryby zostaną wpuszczone do zupełnie nowego akwarium i zmieszane z innymi. Ryby po takim połączeniu znajdą się w otoczeniu różnych szczepów mikroorganizmów, które walczą między sobą o dominację. Intensywnie namnażające się, konkurujące między sobą bakterie, wiciowce i inne mikroorganizmy, zaburzają homeostazę organizmu i prowadzą do zachorowań ryb. Dlatego tak ważne jest przestrzeganie kilku stałych zasad dotyczących ich hodowli:

1) nie mieszania w jednym akwarium ryb pochodzących z dwu lub więcej zbiorników/hodowli/hurtowni, a także tareł.

2) przestrzegania zasad kwarantanny przy łączeniu obsad z różnych źródeł opartej na wzajemnym zaszczepianiu wody pomiędzy akwariami, w których żyją pierwotnie łączone grupy

3) zakupu nowych zwierząt należy dokonywać od sprawdzonych sprzedawców i zawsze bezwzględnie poddawać je kwarantannie Skutki tzw. „mieszania biologii”, czyli łączenia osobników z różnych źródeł, mogą ujawniać się po 2-3 dniach lub, co jest częstsze, po 2-3 tygodniach. Po tak długim czasie nikomu nie przychodzi do głowy, że powodem zachorowań jest niewłaściwe wpuszczanie ryb do zbiorników.

 

Aklimatyzacja ryb po transporcie

Pierwszym i najważniejszym krokiem w aklimatyzacji ryb jest pełna wiedza o warunkach, w jakich przebywały wcześniej (u hodowcy, w hurtowni czy u importera), czyli o wodzie i jej parametrach takich jak: pH, twardość ogólna i węglanowa, temperatura. To najistotniejszy rodzaj wiedzy, który musimy posiąść na samym wstępie. W wielu miejscach hodowle prowadzone są w wodzie kranowej, ale niektórzy, przy gatunkach tego wymagających, utrzymują ryby w wodzie RO lub mieszanej. Zbiornik aklimatyzacyjny powinien mieć bardzo zbliżone parametry do tych, w jakich ryb do tej pory przebywały. Jest to niezmiernie ważne dla prawidłowej aklimatyzacji ryb i utrzymania ich w należytej kondycji.

Przygotowanie zbiornika kwarantannowego to zapewnienie rybom nie tylko właściwych parametrów pH czy odpowiednich twardości, ale także wydajnej filtracji, aby utrzymać produkty przemiany materii na niskim poziomie. Ryby zmęczone transportem, zmianami środowisk, często właśnie z powodu niewłaściwych parametrów cyklu azotowego zapadają na choroby. Jak wielokrotnie było i jest podkreślane w opracowaniach ichtiopatologicznych, stres związany z nieprawidłowymi parametrami wody czy niewłaściwym karmieniem, doprowadza do uaktywniania się i namnażania pasożytów, które w warunkach homeostazy, nigdy nie miałyby na to szans.

Droga, którą przebywają ryby do ostatecznego zbiornika akwarysty jest często bardzo długa i skomplikowana. Dlatego kluczem do powodzenia jest wybór odpowiedniej firmy/osoby sprzedającej ryby, zaufanie do niej i jej profesjonalizm. Sposób hodowli ryb, ich pakowanie w worki i boksy, a także długość transportu jest niezmiernie istotna dla dalszego życia zwierząt. Dlatego najbardziej powinniśmy cenić ryby, które pochodzą od jednego, sprawdzonego dostawcy i trafiają w nasze ręce bezpośrednio. Jesteśmy w stanie wówczas dowiedzieć się, w jakich warunkach przebywały, jak były karmione, w jaki sposób zostały zapakowane.

Zbiornik kwarantannowy powinnien być wielkością dostosowany do aklimatyzowanych gatunków ryb i musi być także dojrzały biologicznie, czyli musi mieć zamknięty cykl azotowy.

Są różne sposoby przygotowania wystroju zbiornika kwarantannowego. Jedni zalecają całkowity brak podłoża i wystroju, inni starają się przygotować zbiorniki oddające środowisko naturalne, nawet na etapie kwarantanny. Najważniejsze jest ograniczenie stresu aklimatyzacyjnego, stąd najlepiej jest przygotować zbiorniki z podłożem – niewielką warstwą piasku oraz kilkoma charakterystycznymi dla biotopu elementami wystroju. Według naszych doświadczeń ryby, które mają choćby niewielki komfort ukrycia się, łatwiej pokonują stres aklimatyzacyjny. Tłumaczenie, że w sterylnym zbiorniku łatwiej jest obserwować ryby, jest według nas tylko ułatwianiem sobie życia. Odchody na piasku i na szkle wyglądają dokładnie tak samoJ To my mamy mieć czas na to, aby móc obserwować ryby, ich skórę, odchody, oczy i zachowania. Ryby, które są mniej zestresowane na pewno łatwiej będą wracały do formy.

Niezmiernie istotny jest sam proces rozpakowania ryb i stosowanie się do odpowiednich zasad. Worki z rybami należy otwierać powoli, gwałtowne działania powodują, że zmienia się zbyt szybko ciśnienie, co bardzo szokuje ryby. Zawartość worków najlepiej jest delikatnie przelać do specjalnych pojemników lub wiaderek wraz z całą wodą. Teraz najważniejszy etap….powolne mieszanie wody z akwarium kwarantannowego z wodą, w której przybyły ryby. To najważniejszy moment przy rozpakowywaniu dostawy. Ryby w trakcie długiego transportu wydzielają do wody ogromne ilości produktów przemian azotowych i dwutlenku węgla. Powoduje to silne obniżenie pH i zatrucie wody. Do tego dochodzi często znaczne obniżenie temperatury. Dlatego tylko powolne mieszanie wody, nawet przez 2-3 godziny, najlepiej metodą kropelkową, uchroni zwierzęta przez szokiem, a często trwałym uszkodzeniem niektórych organów. To bardzo istotny moment. Niewłaściwe przeprowadzenie tego etapu aklimatyzacji może zakończyć się śmiercią jak nie natychmiastową, to w ciągu kilku najbliższych dni.

Ryby w workach często są półleżące, wyglądają jakby kończyły swój żywot. Nic bardziej mylnego. Należy pozwolić im spokojnie i powoli się aklimatyzować. Pojemniki, w których aklimatyzujemy ryby, powinny być bardzo delikatnie napowietrzane. Gwałtowne dostarczenie dużej ilości tlenu na tym etapie może spowodować niepotrzebny szok. W tym czasie warto jest sprawdzać pH i temperaturę, aby wiedzieć, w którym momencie można już przełożyć ryby do akwarium. Gdy woda powoli osiągnie parametry zbliżone do tych panujących w akwarium docelowym, możemy delikatnie, najlepiej przy użyciu rąk lub delikatnej siatki, przełożyć ryby. Nie wolno wody z transportu ryb wlewać do akwarium!!!!! Ryby wpuszczamy bardzo spokojnie, spłoszone mogą uderzać o ścianki zbiornika i uszkadzać się.

            Przez następnych kilka dni pilnie obserwujemy ryby. Zbiorniki dobrze natleniamy i kontrolujemy parametry. Do wody warto jest dodać zwykłą sól kamienną w ilości 50-100 miligramów na 1 litr.

Światło to bardzo istotny element wystroju akwarium. Odpowiednio dobrane podkreśla wygląd ryb. Jednak dla wielu grup ryb żyjących w mroku lub półmroku światło może być bardzo stresującym czynnikiem. Należy o tym pamiętać, zwłaszcza w pierwszym okresie aklimatyzacji i kwarantanny. Najlepiej jest nie stosować wtedy pełnego oświetlenia zbiornika, a ograniczyć się do delikatnego rozświetlenia pomieszczenia. Jeżeli ryby prawidłowo się zaaklimatyzują, można powoli przyzwyczajać je do bezpośredniego światła.

Podsumowując: skracając lub pomijając jakiegokolwiek etap aklimatyzacji ryb decydujemy się na świadome ograniczenie ich przeżywalności i zwiększenie kosztów ich pozyskania.

 

Praktyczne metody kwarantanny ryb

 

Zacznijmy od definicji słowa kwarantanna:

Kwarantanna to … czasowe odosobnienie (dawn. 40-dniowe z łac. Quarantena, czyli 40) ludzi, zwierząt, roślin lub towarów, co do których istnieje podejrzenie, że mogą być nosicielami chorób zakaźnych

Dla akwarystów/sprzedawców to czas, w którym ryby odreagowują transport, przystosowują się do nowych zbiorników i nowych warunków chowu, a także czas, w którym ryby przystosowują się do nowej „biologii”.

Myślę, że wielu akwarystów chwyciło się w tym momencie za głowę i pomyślało, że to jedna totalna bzdura. Skąd mamy mieć tyle zbiorników? Zwykle kupuje się ryby i od razu wprowadza do zbiornika docelowego. Tylko, że osłabione po transporcie ryby, nieprawidłowo zaaklimatyzowane, bez odpowiedniej kwarantanny padną w krótkim czasie. Może warto jednak przeprowadzić choćby tygodniową kwarantannę? Im czas jej będzie dłuższy i zachowane zostaną odpowiednie procedury, tym lepiej.

Jak prawidłowo zaaklimatyzować ryby po transporcie, napisaliśmy w poprzednim artykule. Tutaj kilka słów o kwarantannie

Ryby umieszczamy w zbiorniku z piaskiem na dnie i kilkoma elementami dekoracji, charakterystycznymi dla biotopu tej obsady. Woda musi być ustabilizowana biologicznie (NH3/NH4 = 0, N02 = 0, N03 – maksymalnie 25 ppm) i mieć parametry właściwe dla danych gatunków. Akwaria wymagają dobrej filtracji – zalecana jest nadfiltracja. W wypadku słabej filtracji w akwarium mogą się gromadzić produkty przemiany azotowej (amoniak, azotany, azotyny) jak i mogą rozwijać się niepożądane patogeny (grzyby, bakterie, nicienie, itp.).

Przez następnych kilka dni podmieniamy wodę codziennie po około 10%, dodając soli kuchennej. W razie niewłaściwych parametrów cyklu azotowego, podmiany zwiększamy do 25% nawet do 2 razy dziennie. Gwałtowne podmiany 50% wody powodują zmianę parametrów fizyko-chemicznych i stresują ryby, zaburzając ich naturalną odporność. Staramy się jak najczęściej obserwować ryby, ich zachowania i wygląd. Dlatego też wszystkie niepokojące nas zachowania: apatyczność, częste ocieranie się o podłoże i kamienie, kołysanie ciała, brak apetytu czy nieprawidłowe odchody, powinny wzbudzić naszą czujność i odpowiednią reakcję. Zachowania te mogą być wynikiem wielu czynników, takich jak nieprawidłowe parametry, podwyższone stężenie związków azotowych w wodzie, grzybic, bądź infekcji pasożytniczych. Nie należy pochopnie stosować różnorodnych środków leczniczych, ale dobrać je odpowiednio do objawów i przyczyn je wywołujących. O profilaktycznym leczeniu napiszemy poniżej.

Przez pierwsze dwa dni nie podajemy pokarmu. Zestresowane ryby są bardziej wrażliwe i podatne na zachorowania. Często nie pobierają lub nie trawią odpowiednio pokarmu, gdyż nie są do niego przyzwyczajone. Ryby często przez dłuższy czas mogą zupełnie nie pobierać pokarmu. Czy to dobrze, czy źle? Często jest to ich naturalny sposób samoleczenia. Zaleganie pokarmu w układzie pokarmowym może prowadzić do jego zaczopowania, a w konsekwencji do namnożenia się bakterii chorobotwórczych i wiciowców. Niezjedzony natomiast pokarm zalega na dnie zbiornika, psując wodę.

 Żywienie w okresie kwarantanny

Prawidłowe karmienie to jeden z najważniejszych czynników, pozwalających rybom na właściwe funkcjonowanie. Konieczna jest wiedza o tym, jak dany gatunek odżywia się w naturze i jak był karmiony u hodowcy/importera/hurtownika. Zwłaszcza w przypadku ryb roślinożernych, nieprawidłowe żywienie może prowadzić do dużej zachorowalności i zgonów. Rybom z tej grupy trudno jest zapewnić wyłącznie naturalny pokarm, stąd często bazuje się na sztucznych pokarmach płatkowych, granulatach czy ekstrudatach. Od ich jakości, sposobu podawania i używania pokarmów balastowych, zależy prawidłowe trawienie, a co za tym idzie, kondycja ryb. W warunkach stresu, przy długich układach pokarmowych dochodzi do namnożenia się wiciowców i bakterii. Wiciowce żyją w przewodzie pokarmowym każdej ryby i jest to naturalne, gdy ich ilość jest mała. Tak jest, jeśli dieta ryb odpowiada ich wymaganiom. Wiciowce nie muszą występować wtedy w postaci dojrzałej, ale zwykle w postaci spor. Przy podawaniu pokarmów balastowych wiciowce i ich formy przetrwalnikowe wydalane są z kałem.

Wiciowce odżywiają się niektórymi bakteriami i przy braku tych ostatnich jest ich niewiele. Jednak, gdy wzrasta liczba bakterii (stan chorobowy) namnażają się gwałtownie i uszkadzają tkanki, które stają się wtedy podatne na oddziaływanie innych czynników chorobotwórczych. Reasumując, wiciowce to stały składnik organizmu ryb, jednak w warunkach zaburzeń, biorą one udział w przebiegu choroby i ich ilość jest ściśle powiązana z bakteriami. U ryb drapieżnych układ pokarmowy jest znacznie krótszy, stąd przy nieprawidłowym żywieniu ilość bakterii i wiciowców jest relatywnie mniejsza. Stany chorobowe mają wtedy zwykle łagodniejszy przebieg. Chociaż nie jest to regułą.

Od lat każdy sprowadzany przez nas gatunek jest przed dostawą dokładnie poznawany, analizuję jego sposób odżywiania w naturze i staram się stworzyć jak najlepszy jadłospis. Dla mnie jest to jedna z najważniejszych informacji, która pozwala na prawidłową aklimatyzację, a potem chów ryb. To jeden z czynników, który warunkuje kondycję ryb i ich odporność na choroby. Należy pamiętać, że w naturze pokarm może się zmieniać zależnie od pory roku, co dobrze jest uwzględnić w menu. Nigdy nie podajemy mięsożernym rybom pokarmów pochodzących od zwierząt stałocieplnych!

 

Leczyć czy nie leczyć zapobiegawczo?

 

To jedno z podstawowych pytań, które zadajemy sobie od lat. Czy świeżo przybyłe ryby odrobaczać, leczyć profilaktycznie? Zdania są podzielone. Wielu uważa, że bez takiej leczniczej profilaktyki nie można utrzymać ryb w zdrowiu. My jestećmy zupełnie innego zdania.

Profilaktyka to…….prawidłowe warunki życia i odpowiednie karmienie. Leczyć można stany chorobowe po ich zdiagnozowaniu. Ryby przebywające w nieodpowiednich warunkach prędzej czy później są zainfekowane licznymi pasożytami, nawet jeśli były wcześniej wielokrotnie odrobaczane. Ryby w optymalnych warunkach bez względu na to, czy były odrobaczane czy nie, zwykle nie chorują.

Jak to napisał nasz znajomy ichtiolog, „natura nie lubi pustki”. Gdy wyjałowimy organizm z jednego pasożyta, to jego miejsce natychmiast zajmie coś innego. Biologia musi znajdować się w równowadze, jeśli zostanie zachwiana na wskutek odrobaczania lub leczenia to powstaną wolne nisze. Zajmowane są wtedy przez inne organizmy, takie jak bakterie, grzyby, pierwotniaki, robaki lub wirusy. Takie igranie z mechanizmami naturalnej homeostazy organizmu może prowadzić do powstania chorób, które będą znacznie trudniejsze do wyleczenia.