Daniel M. Miłaczewski.
Ludzie, dla których Tanganika przestała być już tylko hobby, ludzie z pasją gotowi poświęcić wolny czas na wyszukiwanie w naukowych opracowaniach, szczątkowych informacji na temat fauny tego „lądowego morza” dobrze wiedzą, że poza ogromną różnorodnością kształtów i przystosowań pielęgnic wody Tanganiki stanowią dom także dla innych, równie ciekawych zwierząt. Jednym z takich wyjątkowych mieszkańców jeziora jest mały drapieżnik – Phyllonemus typus przedstawiciel sumokształtnych należący do rodziny Claroteidae. Dla mnie jest to więcej niż kolejna ciekawa ryba, których w Tanganice nie brakuje. Jest to skarb, który dla hodowcy sumokształtnych stanowi wybitny i ciekawy przedmiot obserwacji. Mam nadzieję, że ten artykuł bardzo dobrze zobrazuje wyjątkowość tej mało znanej ryby.
[pic]
Moja przygoda z tym gatunkiem zaczęła się prawie trzy lata temu, kiedy to mój serdeczny przyjaciel Alex Von Tilburg z Holandii poinformował mnie, że udało mu się rozmnożyć rybę, która śniła mi się po nocach. Nie czekając długo zorganizowana została „ekspedycja” mająca na celu przywiezienie do Polski 5 sztuk młodychPhyllonemus typus. Rybki miały wtedy około 5 miesięcy i mierzyły 4-5 cm długości. Alex bez problemu był w stanie określić płeć u nawet tak młodych osobników, w związku z czym w moich rękach znalazły się 3 samce i 2 samiczki. Warto zaznaczyć, iż poza umówioną grupką „typusków” Alex obdarował mnie także 6 młodymiLophiobagrus brevispinis oraz 5 Synodontis petricola „Burundi”. Wszystkie rybki pochodziły z jego hodowli – Alex jest prawdopodobnie pierwszą osobą, której udało się wymienione gatunki rozmnożyć w akwarium, a na pewno jest pierwszą osobą, która udokumentowała tarła wspaniałymi fotografiami.
[pic]
Wszystkie sumiki trafiły do mojego 220l akwarium przygotowanego specjalnie dla nich. W zbiorniku pływały już 3 młode samiczki Neolamprologus leleupi oraz stadko Cyprichromis leptosoma, z którego z czasem zostały jedynie 2 sztuki. Filtrację stanowią do tej pory filtry Aquaela: zewnętrzny Unimax 250 oraz wewnętrzny, bardzo stary model filtra gąbkowego. Podmieniam około 20-25% wody tygodniowo z tym, że podmiany rozbite są na dwa etapy tak by nigdy nie podmieniać więcej niż 15% objętości akwarium jednorazowo. Synodontis petricolabardzo źle reaguje na większe podmiany wody. Parametry wody w akwarium utrzymują się na stałym poziomie i wynoszą: Ph: 8.2; No2: niemierzalne; No3: niemierzalne. Więcej testów nie używam. Woda w Lublinie jest bardzo twarda i bardzo czysta. W filtrze dodatkowo umieściłem grys koralowy. Obsada akwarium od czasu umieszczenia w nich sumików przeszła kilka modyfikacji, ale o tym później.
[pic]
Czas przybliżyć sylwetkę głównego bohatera niniejszego artykułu. Jako wstęp opisu tej wyjątkowej ryby pozwolę sobie użyć słów Jarka Grejczyka, który odwiedził mnie kilka miesięcy po sprowadzeniu sumików. „(…) ale phyllonemusy to szkaradne, małe, jednolicie brązowe bestie z psimi mordami i najśmieszniejszymi wąsami, w jakie natura mogła wyposażyć rybę – one naprawdę tak mają, Daniel im tego nie zrobił. Do tego odszczepieńcy – nie składają ikry jak reszta szanujących się sumokształtnych, tylko inkubują ją w pyskach. Ponoć startują z leptoglanisami (sumami udającymi muszlowce) w konkursie na największy wybryk natury;-)”. Opis krótki, ale bardzo trafiony. „Można się zakochać, co? Nie wiem, co takiego jest w tych brzydalach, ale ja tracę przy nich głowę. ” Kto raz zobaczy te ryby na żywo nie prześpi więcej spokojnie nocy dopóki nie będzie miał możliwości oglądać ich codziennie.
[pic]
Są wyjątkowe pod każdym względem. Poruszają się z niezmierną gracją, powoli zginając ciało podobnie jak czynią to węże, wąsikami badając najbliższą okolicę. Podstawowy kolor ciała to brąz wpadający w ciemną czerwień. Dobrze odżywione samce mają dodatkowo białą, subtelną smużkę na pierwszych promieniach płetw piersiowych i płetwie grzbietowej. Mój największy samiec ma teraz około 12 cm długości i tworzy parę z najmniejszą samiczką – ma około 7 cm. Drugą parkę stanowią rybki zbliżonej wielkości – obie mają po około 10 cm. Niezwykle komicznie wygląda badanie nowych przedmiotów w akwarium przez te ryby. Podpływają grupką do takiego nowego obiektu na odległość wąsów i wyciągają je przed siebie delikatnie badając nowość. Równie interesująco zachowują się, gdy boją się z jakiś powodów opuścić kryjówkę – plątanina wąsów wyłania się wówczas z mrocznego otworu sprawdzając czy na zewnątrz jest bezpiecznie. Są to rybki, które powinny być trzymane w grupach lub później dobranymi parami. Pojedynczy osobnik szybko zmarnieje i padnie. Osobiście muszę powiedzieć, że są to najinteligentniejsze ryby, jakie miałem zaszczyt trzymać w akwarium. Kiedy wracałem z uniwerku, czy pracy, siadałem w fotelu by poczytać książkę z podwodnych norek zawsze wyłaniały się główki Phyllonemusów, które obserwowały mnie uważnie. Nie wypływały z kryjówek – po prostu wystawiały głowy i patrzyły na tego „oszołoma” w fotelu. Takie wspólne obserwacje potrafiły trwać godzinami, niejednokrotnie zdarzało się, że z równie głupimi minami i ja i „typuski” zaskakiwani byliśmy przez pierwsze promienie wschodzącego słońca. Piękne są także oczy tych ryb – duże, czarne i mądre. Spokojnie, ale zawsze czujnie obserwują okolicę. Układ wąsów umożliwia im bezbłędne odnalezienie pokarmu w mrokach nocy tanganickiej.
Gdy sumiki poruszają się po dnie wąsy badają dokładnie okolicę około 3 cm – nie ma możliwości by cokolwiek umknęło uwadze tej doskonałej „czujki” – wąsy zazębiają się nie dając szans ucieczki ofierze. Ryby poruszają się powoli do momentu wyczucia pokarmu. Są też w stanie wyczuć drgania podłoża. W naturze polują nocą głównie na kilka gatunków nocnych krewetek zamieszkujących Tanganikę, ale nie pogardzą także młodymi czy nieuważnymi rybami. Z moich obserwacji wynika, że wszystko, co większe niż 2,5 cm nie będzie przez nie atakowane – bezbłędnie potrafią ocenić czy ofiara w postaci ryby warta jest pogoni, nie zaatakują ryby, której nie są w stanie przełknąć. Ważne są także zachowania ryb, które mają stanowić wspólną, z Phyllonemusami, obsadę akwarium. Na ten przykład Cyprichromis leptosoma zostały przez moich podopiecznych pożarte, chociaż nie te, które miały więcej niż 2,5 cm (w rezultacie zostały mi dwie sztuki). Dla odmiany mniejsze od nich Neolamprologus leleupi, czy Neolamprologus fasciatus (gatunki smukłe i że tak powiem łatwe do przełknięcia) są przez sumiki całkowicie ignorowane – wydaje mi się, że pielęgnice dla, których kamieniste głębiny stanowią naturalne siedlisko (podobnie jak „typusków”) nie są przez nie w ogóle atakowane – prawdopodobnie doskonale sobie radzą z unikaniem śmierci. Dla odmiany muszlowce L. multifasciatus nie były w stanie uniknąć przeznaczenia przekąski a przecież są to ryby dość wysoko wysklepione – prawdopodobnie nie mają wykształconych żadnych mechanizmów obronnych gdyż w naturze sumiki i ten akurat gatunek muszlowca nie zamieszkują wspólnych nisz. Ważne jest także, aby towarzystwo dla Phyllonemus typus nie było agresywne. Nie chodzi tutaj nawet o agresje względem przedstawicieli innych gatunków ryb (pielęgnice jakoś starają się sumików unikać i nawet broniąc gniazda nie atakują, a raczej przepychają wąsacze) a o agresywne i łapczywe pobieranie pokarmu – sumiki nie wytrzymają tak silnej konkurencji pokarmowej. Bardziej doświadczeni hodowcy mają tutaj trochę szersze pole do popisu gdyż moje sumiki nauczyłem pobierać pokarm z ręki oraz z plastikowej rury – nie dopuszczają do niej innych ryb. Zestawień jednak z typowo roślinożernymi pielęgnicami osobiście bym nie ryzykował – zęby trofeusanie tylko glonom mogą dać się we znaki.
Swoje fylonemusy karmię jak najbardziej urozmaiconym pokarmem. Są to głownie różne płatki Tetry, kilka rodzajów mrożonek (komar, wodzień, mysis, kryll, solowiec), czasem żywe krewetki Red cherry oraz żywy wodzień bądź solowiec. Okresowo podaję także granulki Welsi Gran Tropicala – jednak bez doświadczenia w hodowli sumokształtnych radzę zastąpić ten wysokoproteinowy pokarm np. płatkami Tetra Pro Vegetable. Granulki to wspaniały pokarm dla pielęgnic. Mają bardzo często doskonały skład, są również bardzo bogate w białko, dzięki czemu ułatwiają utrzymanie samic w kondycji tarłowej dla sumokształtnych jednak mogą stanowić gwóźdź do trumny. Pielęgnice posiadają tak zwane zęby gardłowe, które umożliwiają im roztarcie pokarmu pobranego pierwszymi zębami umieszczonymi w szczękach – są w stanie „zmielić” granulki. Sumokształtne, zwłaszcza wyspecjalizowane drapieżniki (a do takich niewątpliwie należy Phyllonemus typus) chwytają pokarm bardzo pewnie i łapczywie go połykają. Ich żołądki mają zadziwiającą zdolność do rozciągania się i bez uszczerbku na zdrowiu mogą zjeść dużo (stąd np. dorosłe wystarczy karmić raz dziennie po zgaszeniu światła) jednak w przypadku granulek pojawia się ryzyko, że połknięta w całości granulka napęcznieje „nierozmielona” w jelicie ryby powodując katastrofalne w skutkach zaparcie. U wszystkich swoich ryb stosuję raz w tygodniu głodówkę – najczęściej w sobotę sumiki nie dostają w ogóle pokarmu. Reasumując gatunek ten stanowić będzie wraz z np. gatunkami węgorzyków tanganickich piękne i wyjątkowe uzupełnienie każdego ogólnego akwarium tanganickiego.
Zwyczaje rozrodcze Phyllonemus typus to też fenomen w podwodnym wąsatym świecie, który mógł się pojawić wyłącznie w tak magicznym akwenie jak Tanganika. Jest to gatunek endemiczny i poza również endemicznymBagrus meridionalis jak dotąd nie jest znany nauce takson tego najliczniejszego rzędu kręgowców (chodzi oczywiście o sumokształtne) rozmnażający się w podobny sposób. W naturze w wieku około 2-2,5 roku dojrzałe płciowo Phyllonemusy zaczynają poszukiwać partnera by złączyć się z nim w parę na całe życie. Sumiki obierają wspólne terytorium (najczęściej jest to dotychczasowa jaskinia samca oraz jej najbliższe otoczenie) i pozostają w nim przez całe życie. No chyba, że któreś zginie, bądź będą zmuszone z pewnych powodów do zmiany terytorium. Nie są to sumiki agresywne i nie przeganiają ze swojego terytorium innych ryb. Także spokojnie mogą się na tym samym obszarze rozmnażać np. jakieś szczelinowce. Na dwa dni przed tarłem brodawka płciowa samicy zaczyna się powiększać przybierając kształt rurki – wtedy bezbłędnie można określić płeć trzymanych przez nas osobników. Para ryb zaczyna także zasypywać wejścia do jaskini (podłoże powinien stanowić piasek), którą obrały za miejsce tarła. Nabierają w pysk piasek i wypluwają go tworząc niejako wały, czasem posługują się także ogonem wzburzając fontannę piasku na wysokość kilku centymetrów nad powierzchnie dna. Ryby powinny mieć możliwość wyboru kilku jaskiń w obrębie terytorium, które u mnie miało wymiary dna około 50×50 cm. Parka przestaje także w tym momencie pobierać pokarm – więc, jeżeli któregoś dnia Wasi podopieczni nie wypłyną Wam na spotkanie nie ma powodów do paniki – wystarczy przeszukać jaskinie w akwarium a na pewno znajdziecie parkę z ikrą. Para zdecydowanie nie dopuszcza w tym momencie żadnych ryb do wnętrza jaskini. Jeżeli jakiś wścibski sumik czy pielęgnica przecisną się przez wały ochronne z piasku zostaną stanowczo wypchnięte na zewnątrz. Tarło rozpoczyna się najczęściej kilka godzin przed wschodem słońca, a kończy chwilę po nim. Ma przebieg dość gwałtowny. Partnerzy wprawiają ciało w wibracje – wibrują naprawdę bardzo szybko. W tym momencie samiec delikatnie stymuluję samicę wąsami, składane jest jedno, duże ziarno ikry (wielkość około 3 mm) samica odpływa, samiec spryskuje jajko mleczem, a następnie samica zataczając koło podpływa i zbiera ikrę do pyska i tak historia powtarza się aż do wyczerpania zapasu jajeczek. Osobiście nie polecam trzymania z Phyllonemusami Neolamprologus leleupi – te małe diabły potrafiły wyczuć dokładnie moment złożenia ziarna ikry i wyjadały większość miotu mimo dość agresywnie bronionego gniazda. Opieka nad ikrą trwa około 3 tygodnie. U mnie jest to dokładnie 3 tygodnie i 2 dni, po tym okresie szukam młodych w akwarium ogólnym. Rodzice inkubują ikrę na zmianę, kilkukrotnie w ciągu dnia zamieniając się rolami. Raz jedno strzeże wejść do jaskini, raz drugie. Taka zamiana ról umożliwia także partnerom pobieranie pokarmu – ważne jest aby rybki jadły – widok samicy, która prawie miesiąc głodowała ciśnie łzy do oczu. U mnie w akwarium, gdzie Phyllonemusy są główną atrakcją i czują się bezpiecznie rybki wypływają z jaskini nawet z pyskiem pełnym ikry, zwłaszcza w ostatnim, trzecim tygodniu opieki nad potomstwem – możliwe, że rozpoczynają w ten sposób karmienie młodych. Ponieważ w tym momencie nie do końca jestem pewien jak potoczą się moje dalsze losy nie stawiałem dla dobranych parek (mam ich dwie) osobnego zbiornika, chociaż moment jest doskonały – ryby wycierają się regularnie, co 3 tygodnie. Każdemu, kto rozpocznie przygodę z Phyllonemusami polecam gorąco dedykacje im osobnego, około 60l akwarium właśnie w momencie, w którym dobrana para zacznie wycierać się regularnie. Umożliwi to obserwację zachowań tego gatunku niezmąconą ingerencją ciekawskich pielęgnic. Wysokość akwarium nie jest bardzo istotna – liczy się powierzchnia dna.
Pozostała kwestia dymorfizmu płciowego, o którym wspomniałem w poprzednim akapicie. Dla akwarysty z „bystrym okiem” sprawa będzie prosta, dla innych może wydać się nieco skomplikowana, ale gdy zobaczycie Państwo te ryby będziecie wiedzieć, o czym mowa. Samce mają potężną głowę – jest to najszerszy punkt ich ciała, przypominają kształtem literkę U. Samiczki mają główkę znacznie węższą a najszerszą częścią ich ciała jest brzuszek – przypominają odwróconą literkę V. Wśród znajomych hodowców tego gatunku krążą pogłoski, iż niezmiernie ciężko jest dobrać parkę tych ryb. Prawdopodobnie ma to związek z tym, iż posiadają ryby z odłowu. Ryby dorosłe, które w naturze dokonały już wyboru partnera i zostały z nim rozdzielone rzeczywiście mogą mieć problemy z ponownym podejściem do tarła. Moje F1 spontanicznie dobrały się w pary bez większych przepychanek – owszem kilka pierwszych tarł kończyło się fiaskiem, ale trzeba się z tym liczyć w przypadku każdej ryby. Tak czy siak najlepiej zaopatrzyć się w grupkę tych sumików i dać im czas na wybór partnera. Może zdarzyć się tak, że ryby podejdą do tarła, ale nie będą mogły dogadać się podczas opieki nad młodymi – nie zniechęcajmy się wówczas, spróbujmy wymienić jednego z partnerów – dać rybom szanse do otrząśnięcia się po stracie poprzedniego wybranka. Nie ingerujmy także w pierwszych kilka podejść rybek – niech próbują, my też musieliśmy się uczyć „pewnych rzeczy”:). Cierpliwość i uważna obserwacja są tutaj kluczem do sukcesu. I jak to mówi Winiar „spróbujmy myśleć jak ryba”:).
Na zakończenie pozostaje mi jedynie zachęcić Państwa do zajęcia się tym gatunkiem sumika. Stanowić będzie wspaniały dodatek każdego akwarium ogólnego z pielęgnicami tanganickimi a przy odrobinie szczęścia być może uda się rozmnożyć tę wyjątkową rybę – co będzie na pewno niemałym osiągnięciem. Po okresie aklimatyzacji, który może trwać nawet kilka miesięcy rybki będą pobierać pokarm także w ciągu dnia ciesząc oko akwarysty swym niewątpliwym urokiem nie tylko po zmroku. A mina kolegi czy koleżanki, którzy nagle zobaczą tak wyjątkową rybę – bezcenna;).