Michał Pręgowski
Artykuł został pierwotnie opublikowany na Serwisie Tanganikańskim
Opublikowany tutaj za zgodą autora
6-centymetrowyA. calvus z akwarium autora
Altolamprologus calvus (Poll, 1978) jest bardzo dla mnie ważny. Jest to jeden z pierwszych gatunków ryb z jeziora Tanganika, który mnie zafascynował i zarazem jeden z pierwszych, które przyszło mi hodować w domu. Ta piękna ryba jest wspaniałym potwierdzeniem zasady, by nie oceniać nikogo i niczego po wyglądzie. A. calvus to na pierwszy rzut oka rybi bandyta, jednak bliższe zaznajomienie się z nim pokazuje, że to łagodna (i do tego dość wrażliwa) ryba.
Mimo swojego drapieżnego i nieco brutalnego wyglądu, A. calvus należy do gatunków spokojnych i… raczej nieśmiałych. Zdarzało mi się obserwować akwaria, w których pływało kilka sztuk A.calvus i bało się wyściubić nos poza ciemne groty, w których mieszkały; czasem nawet większy ruch w pobliżu akwarium wywoływał panikę. Podobnie, choć mniej dramatycznie, wyglądało to u mnie.
Na szczęście, takie zachowanie nie jest regułą. Jeżeli jednak zdarzy nam się nabyć osobniki bardzo płochliwe, warto wiedzieć, iżAltolamprologus calvus bardzo ośmielają się przy rybach żwawych, najlepiej z grupy Cyprichromini. Po wprowadzeniu do akwarium cyprichromisów zachowanie moich altolamprologusów diametralnie się zmieniło. Poczułem, jakbym bez mała zaczął hodować inne ryby! Takie same spostrzeżenia mieli moi znajomi.
Wszystkie altolamprologusy bardzo wolno rosną. Do docelowych 15 cm mogą dorastać przez 3 lata! (Świadomy akwarysta musi wziąć ten czynnik pod uwagę, jeśli drogie mu jest dobro nabywanych ryb. Nic prostszego kupić rybę i oddać ją po pół roku – „bo się znudziła”. Wolno rosnący A. calvus jest szczególnie narażony na takie sytuacje…)
Znaczącym stymulatorem wzrostu jest, jak zauważyłem, żywy i mrożony pokarm. Podkreślam ten truizm dlatego, że u niewielu ryb zaobserwowałem takie „odbicie” we wzroście, jak u A. calvus – gdy znacznie zwiększyłem w ich diecie udział pokarmów naturalnych. Pokarm żywy ma w przypadku omawianego gatunku jeszcze jedną kolosalną zaletę – na jego widok altolamprologusy zaczynają polować.
Jak wiadomo, są to ryby mięsożerne i mimo wszystko drzemie w nich instynkt myśliwego. Jest fascynującym obserwować, jak ryby prężą się i koncentrują na ofierze – nigdy nie uzyska się takiego efektu przy pokarmie sztucznym, czy mrożonym. Widok szykującego się do ataku, nastroszonego osobnika jest doprawdy niezapomniany. Warto tutaj dodać, że A. calvus dość słabo tolerują w akwarium pokarmy suche, jednak można ryby do nich przyzwyczaić (jeśli trzeba…). Do skarmiania najlepiej nadają się rozmoczone, duże pałeczki dla pielęgnic, granulaty dla paletek, itp. Zdecydowanie zachęcam do jak najczęstszego wykorzystywania pokarmów naturalnych, w tym wysokiej jakości pokarmu żywego.
U wszystkich gatunków z rodzaju Altolamprologus dochodzi czasem do mechanicznego przemieszczenia części szczeki. Wygląda to dość dziwnie, tak, jakby pysk ryby ni z tego, ni z owego przekształcił się w swoisty „dziubek”. Mimo łatwo dostrzegalnego stresu, zwierzętom raczej nie należy „pomagać”. Szczęka po 1-2 tygodniach wróci na swoje miejsce. Zauważyłem, ze w międzyczasie, mimo dyskomfortu, ryby pobierają pokarm – choć oczywiście odpowiednio mniejszy. Trzeba o tym pamiętać i podawać karmę o nieco mniejszej fakturze, albo bardziej niż zwykle rozdrobnioną.
Niestety, zaobserwowałem też, że u osobników, u których „wypadanie” szczęki jest chroniczne, może się zdarzyć trwałe jej przemieszczenie. Nie jest to częste (!). Ryby potrafią się jednak przyzwyczaić do nowej, nietypowej sytuacji i po pewnym czasie nie widać już objawów stresu.
A.calvus są dość ciekawie traktowane przez współmieszkańców akwarium. Nie zauważyłem jakiejś dużej agresji w stosunku do altolamprologusów, są one raczej delikatnie „przepychane”, iż brutalnie przepędzane z rewiru innych ryb – choćby nawet były to księżniczki pilnujące ikry (!). Nie wiem, czym powodowana jest ta łagodność w „wypraszaniu” A.calvus z rewiru, jestem jednak przekonany, że ma ona wpływ na przeżywalność narybku gatunku broniącego terenu. Łatwo sobie wyobrazić, że urodzony a subtelny myśliwy – altolamprologus – będzie się starał upolować coś, zanim zostanie przepędzony…
Bohater niniejszego artykułu to tzw. muszlowiec fakultatywny, co oznacza, że samiczki mogą składać ikrę także w pustych muszlach ślimaków, jakich jest w Tanganice pełno. Alternatywnym sposobem rozmnażania jest składanie ikry w wąskich szczelinach skalnych – do których ryby są niejako przystosowane (budowa ciała). Obecnie dominuje pogląd, iż w naturze ryby preferują właśnie szczeliny, trudno jednak póki co jednoznacznie określić, w którą stronę pcha je ewolucja – „do muszli”, czy „z muszli”. (W swoim opisie A. calvus zawarłem inne spostrzeżenie; to kolejny przykład na to, jak wiele zmienia się, gdy ma się dostęp do coraz to nowych źródeł wiedzy – przyp. aut.).
W warunkach sztucznych A. calvus zdecydowanie preferuje muszle – być może warto byłoby pokusić się o zapewnienie im szczelin takich, jakich pełno w skalnych załomach jeziora Tanganika. Rozmnożenie tej ryby w sposób uchodzący za preferowany dostarczyłoby wielu ciekawych obserwacji. Z jednego tarła uzyskać można do około 100 sztuk młodych.
W niniejszym artykule starałem się przybliżyć spostrzeżenia z trzyipółletniej hodowli Altolamprologus calvus. Celowo pominąłem typowy opis gatunku – został on przeze mnie zrobiony już dawno temu i znajduje się tutaj. Życzę sukcesów w hodowli tej pięknej i wymagającej, ale wartej poświęcenia ryby.
(c) Michał Pręgowski, 2001